+3
powsinoga98 25 października 2016 15:12
Witajcie ponownie! :) Zapraszam na przeczytanie moich wrażeń z miesięcznego pobytu w Hiszpanii.

W Salamance spędziłem miesiąc. Calutki miesiąc miałem dzień w dzień styczność z hiszpańską kulturą, zwyczajami... A jak się tam znalazłem?

Będąc ówczesnym uczniem drugiej klasy technikum hotelarskiego dostaliśmy informacje, że szkoła uzyskała gigantyczne dofinansowanie z Unii Europejskiej na projekt, którego głównym zadaniem i jednocześnie tytułem było " Młodzież z pasją. Kształcenie zawodowe na południu Europy". Czy hotelarstwo to moja pasja? Początkowo trudno było mi się przekonać do tego zawodu ale już w drugiej klasie po pierwszych praktykach poczułem, że był to jednak dobry wybór. Wracając do projektu. Wahałem się. Miesiąc mieszkania u obcej osoby, w obcym państwie. Miesiąc pracy w hotelu. Konieczność rozmowy z osobami, które ( jak się już na stażu okazało ) mówią tylko po Hiszpańsku... ale mawiają, że to czego się najbardziej boimy jest tym, czym powinniśmy zrobić, więc z nastawieniem "i tak się nie dostanę" oddałem kartę rekrutacyjną. Po kilku kolejnych etapach owej rekrutacji dostałem w styczniu e-maila z informacją, że zakwalifikowałem się na staż... WOW...

4 wrzesień. Lotnisko Katowice - Pyrzowice.
Rozpoczyna się przygoda życia.




O 6:05 startujemy linią Lufthansa z Katowic do Frankfurtu, gdzie o 9:20 przesiadamy się na lot do Madrytu.

Ostatecznie o 11:55 jesteśmy na lotnisku Madryt Barajas. Do Salamanki pojechaliśmy bardzo komfortowym autokarem przewoźnika Avanza z piekielnie wygodnymi fotelami ( po podróży Lufthansą jazda w takim fotelu był rajem dla mojego kręgosłupa :) ).Do dyspozycji mieliśmy również system rozrywki pokładowej z muzyką, filmami itp... Bardzo podobne wyposażenie co w Lux Express, nawet autokar ten sam. Po 2,5 godzinie jazdy wreszcie dotarliśmy do Salamanki. Jako, że jest to relacja o miejscu to bez zbędnych wstępów przejdę do konkretów. Najpierw do ogólnych informacji na temat życia tam a potem do opisywania zabytków Salamanki.

Nie trzeba przekonywać nikogo, że Hiszpania to bardzo roztrzepany, wesoły i beztroski naród. Ile legend, o których słyszałem na ich temat sprawdziło się. Byłem świadkiem święta patrona Salamanki, coś w rodzaju dni miasta tylko porównując hiszpańską fiestę do polskich imprez miejskich... nie no...jeżeli chodzi o skale wydarzenia to nie ma żadnego porównania. Przez 8 dni na Plaza Mayor ( nic innego jak rynek) odbywały się koncerty, na które przychodziła maaaasa ludzi. Grali tam znani artyści sceny hiszpańskiej. W teatrach wystawiano musicale, a na ulicach znajdowało się mnóstwo budek z alkoholem i jedzeniem.
Bilbord reklamujący owe wydarzenia :)


Salamanka - miasto, w którym mieszka ponad 150 000 ludzi i milion studentów. :) Była porównywana przez nas do Krakowa ze względu na to, że znajduje się tutaj najstarszy w Hiszpanii ( i chyba nawet w Europie ) Uniwersytet założony w 1218 roku przez króla Alfonsa IX i mimo, że na prawdę jestem patriotą, to podobało mi się tu duuużo bardziej niż w Krakowie! :)

Obowiązkowym punktem dnia w Hiszpanii jest siesta czyli odpoczynek w najbardziej upalnym momencie dnia. Na zdjęciu kartka z godzinami pracy sklepu z uwzględnioną siestą. Zamykane są sklepy, apteki, piekarnie itp... Warto wiedzieć, że w niedzielę sklepy są nieczynne.


Symbolem Salamanki jest żaba, której wizerunek znajduję się na wszystkich pamiątkach. Żabę można zobaczyć przy głównej fasadzie Uniwersytetu w zestawieniu z trupią czaszką. Dlaczego z czaszką? Czaszka ma ostrzegać studentów przed chorobami wenerycznymi a w konsekwencji do śmierci spowodowanej dużą ilością nauki. Pamiętajcie, co za dużo to i świnia nie zeżre :)

Breloczek z symbolem miasta.


W Salamance zwiedziłem ostatnią gotycką katedrę, która podzielona jest na dwie części - starą z XII w i nową, budowaną w latach 1513 - 1733 roku.



Codziennie przebywałem na Plaza Mayor - plac w centrum miasta z dwoma ratuszami, zaliczany do najpiękniejszych w Hiszpanii.



Inne miejsca warte uwagi w Salamance to:

Dom muszli.
Jak pisze Wikipedia jest to rezydencja z XV-XVI wieku zdobiona wyrytymi w kamieniu muszlami symbolizującymi pielgrzymkę do Santiago, którą odbył właściciel domu.

Klasztor Dominikanów z XVI w.
Jest to jedyne zdjęcie jakie jemu zrobiłem, w trakcie rozpoczęcia fiesty.


Kościół San Juan de Sahagun.


Puento Romano
Most z czasów rzymskich nad rzeką Tormes


Biblioteka.


W ramach projektu pojechaliśmy na zwiedzanie czterech miast w okolicy: Toledo, Segovia, Avila i Zamora.

Toledo

W Toledo miałem okazję być już w 2013 roku. Mogłem przypomnieć sobie i jeszcze raz zwiedzić Toledo. Jest to 83 tysięczne miasto w centralnej Hiszpanii będące stolicą Kastylii - La Mancha. Oto zabytki i najważniejsze miejsca, jakie można tam zobaczyć:

Puente de San Martin


Alkazar


Katedra Najświętszej Maryi Panny


Ratusz


Dom El Greco


Synagoga Santa Maria La Blanca



Segovia
Bardzo malownicze miasteczko, które było najpiękniejszym miejscem jakie widziałem w Hiszpanii. Największe wrażenie zrobił na mnie Akwedukt, który rozciągał się na całe miasto.


Zwiedziliśmy Alkazar, czyli ochronną budowlę robiącą olbrzymie wrażenie, nam przypominający zamek Duloc ze Shreka a samego Walta Disneya zainspirował do projektu Zamku Śpiącej Królewny w Disneylandzie.



Spacerując po Segovii trudno nie dostrzec Katedry znajdującej się na Plaza Mayor.


Kilka zdjęć z tego cudownego miejsca:


Avila

Do Avili wstąpiliśmy wracając z Segovii. Największą atrakcją jest tam mur, który kiedyś pełnił funkcje obronną. Teraz robi jako alternatywę do zwiedzania miasta. Mur jest długi i ciągnie się ze wszystkich stron miasta, więc bardzo dobrze widać z niego malowniczą panoramę Avili.


Zamora
W Zamorze spędziliśmy jedno popołudnie. Miasto jest oddalone o 50 minut jazdy autokarem. Zobaczyłem Puenta de Piedra, Kościół San Cipriano, Katedrę oraz Kościół San Juan de Puerta Nueva. Zamora nazywana jest "romańskim miastem", ponieważ znajduje się tam ponad 20 kościołów w tym stylu. Pod spodem kilka zdjęć z Zamory:



1 października o godzinie 11:00 zakończyliśmy naszą przygodę w Salamance a o 17:40 z Hiszpanią. Do kraju lecieliśmy również Lufthansą, która oferuje posiłki na pokładzie.


Z Frankfurtu do Katowic lecieliśmy Boeningiem 733, który jest już ku końcowi swojej pracy. :)


Jako, że był to szkolny staż i większość wydatków związanych ze zwiedzaniem zostały pokryte z pieniędzy z projektu to nie miałem dostępu do cen i za przejazdy i za inne płatne miejsca. Również mogłem tam wziąć tylko słabą cyfrówkę, dlatego zdjęcia są słabej jakości. Natomiast mogę stwierdzić, że Hiszpania jest drogim krajem jeżeli chodzi o żywność i podstawowe produkty spożywcze. W Salamance dużo jest sklepów Carrefour oferujących szeroki asortyment. Pogodę mieliśmy cudowną. Przez pierwszy tydzień słonecznie i 36-38 stopni a przez resztę wyjazdu max 28 i również bardzo słonecznie. Do Salamanki można dojechać również pociągiem i autokarami firmy Alsa.

Podsumowując jestem zauroczony stylem bycia Hiszpanów, ich beztroskim podejściem do życia i nocnym trybem życia.

Już w wakacje mój pierwszy samotny lot samolotem właśnie do Hiszpanii, do znajomych, których poznałem w 2013 roku. Skorzystam wreszcie z usług Ryanaira, spędzę dodatkowo trzy dni w Barcelonie a w drodze na Półwysep Iberyjski spędzę dzień w Berlinie, bo ze względu na oszczędność pieniędzy i czasu w Barcelonie właśnie stamtąd polece. A już teraz zapraszam (zakładając, że ktoś to w ogóle czyta hehehe :) ) na relację z Pragi, która pojawi się przed Sylwestrem, do której jadę zaraz po Bożym Narodzeniu na dwa dni. Więc Hasta Luego :)

Dodaj Komentarz